Polubić sprzedaż?

0
Polubić sprzedaż?

Czasem sama zastanawiam się, jak do tego doszło, że POLUBIŁAM SPRZEDAŻ.

Kiedyś wydawało mi się to zestawienie zupełnie absurdalne (JA+sprzedaż?) i niepasujące. A jednak okazało się, że jest bardzo na miejscu.

Co zatem zdarzyło się, że nie tylko zajmuję się sprzedażą, ale też mówię o niej tak dobrze i razem z Marcinem stworzyliśmy książkę „Sprzedawaj więcej”?


Po pierwsze, nauczyłam się jednej rzeczy: mogę działać z misją, mogę tworzyć niesamowite produkty, które są w stanie pomoc ludziom, dać im więcej efektywności, szczęścia, wiedzy, radości. Mogę w to wkładać całą siebie. Tylko niestety to, co zrobię nie pomoże nikomu, jeśli ludzie nie będą wiedzieć o moim produkcie i nie będą widzieć w nim korzyści dla siebie.
Zatem, jak to usłyszałam kiedyś od mojej znajomej Małgosi Żukowskiej: nie zabieraj klientom możliwości zmienienia ich życia lub biznesu przez to, że nie pokażesz im swojego produktu i nie powiesz im, jak twój produkt mógłby im pomóc.
Prawdziwość tych słów obserwuje na każdym kroku i była to dla mnie pierwsza cegiełka, która zaczęła zmieniać moje podejście od „Sprzedaż? Fuj. To nie dla mnie” do „Hmmm… a może warto się temu przyjrzeć?”.


Po drugie, jeśli czytacie moje posty np. na Facebooku czy Instagramie, to wiecie, że fascynują mnie zachowania, schematy i mechanizmy kierujące ludźmi. Szczególnie pod kątem psychologicznym. Za to właśnie pokochałam media społecznościowe, sprzedaż, działania marketingowe: działasz, publikujesz i od razu obserwujesz reakcje (lub ich brak).
Dla mnie to jak gotowe pole do eksperymentów. A potem swoje obserwacje, wiedzę używasz do projektowania kolejnego eksperymentu i aktywności. Sprawdzasz, czy twoje tezy (lub przeczytane w książkach) rzeczywiście mają odzwierciedlenie w rzeczywistości.


Po trzecie, nie jestem urodzonym sprzedawcą
(o ile w ogóle można się urodzić gotowym do sprzedawania).
Wręcz przeciwnie, mogę spokojnie powiedzieć, że ilość moich negatywnych przekonań na temat sprzedawania, bycia osobą, która sprzedaje i wrogie nastawienie do całego procesu sprzedaży wywołane przez tak dobrze znanych nam wszystkim nagabywaczy, wciskaczy i spamerów, zdecydowanie utrudniały mi początki. Chyba tylko Marcin Osman (w tym przypadku absolutnie super cierpliwy) wie, ile tam było mojej i ze mną pracy. Dlatego wiem, jak może być to trudne, by sprzedaż polubić, ale również wiem, jak jest to ważne, gdy tworzy się produkty i usługi dla ludzi, i chce się, by ludzie mogli z nich korzystać.
Wiem, ile tam wychodzenia ze strefy komfortu lub (gdy już bardziej świadomie podchodzimy do tego) zabawy dyskomfortem swoim (i innych ludzi tez).


Po czwarte, widzę, jak ludzie sami sobie utrudniają zadanie.
Próbują szukać złotych środków, magicznych metod, albo wybierają sposoby sprzedaży całkowicie sprzeczne z ich kompetencjami i naturalnymi predyspozycjami. Te poszukiwania to też często forma samo-sabotażu: „jeszcze nie sprzedaję, bo nie mam strony/wizytówek/ ostatecznej wersji produktu itp”; „póki co się douczam”).
A sposobów jest przecież mnóstwo i można je dobrać nie tylko do swoich preferencji, ale też obecnych umiejętności i zasobów. W samej książce „Sprzedawaj więcej” opisaliśmy ich (wraz z zaproszonymi gośćmi) 100. Te 95 opisane przez nas, to pomysły przetestowane i wdrożone w naszych projektach. Absolutnie każdy z nich, a to i tak nie wszystkie, bo oprócz tego, że bazujemy na tych sprawdzonych, to cały czas testujemy coś nowego!


Po piąte, i tak sprzedajesz.
Wiem, ze biznes nie może istnieć bez przychodów, a te nie mogą istnieć bez klientów kupujących twój produkt, wiec niezależnie od tego, jaką strategią i jakie sposoby wybierzesz, będąc przedsiębiorca, jakiś proces sprzedaży w firmie masz. To tylko pytanie, czy tworzysz go świadomie, czy zdajesz się na przypadek i liczysz, że klienci cię sami znajdą (niestety jakże częsty to scenariusz, na który liczą przedsiębiorcy).
Dlatego jeśli to, co robisz ma wyjść poza hobby, do którego dokładasz, to świadomość działań sprzedażowych i ich skuteczności (lub nieskuteczności) jest niezbędna.
(Co ciekawe obszar sprzedaży, to te działania, wśród których najczęściej spotykam się z objawem „zajętości” czyli robienia rzeczy dla ich ilości, a nie ze względu na to, czy są skuteczne. Byleby tylko móc powiedzieć, że jest się zajętym i nie musieć np. dzwonić do klientów).

To tyle ode mnie, jako pigułka wiedzy, a jak ktoś chce więcej konkretnych strategii do wdrożenia to odsyłam do książki „Sprzedawaj więcej”.
https://osmpower.pl/sprzedawajwiecej


 

Nasza książka jest praktyczna, bazująca na doświadczeniu i konkretnych przykładach z naszego biznesu!

- Ma ułatwiać sprzedaż, jeśli jej nie lubisz.
- Ma pomóc zwiększać sprzedaż i podrzucać nowe, sprawdzone pomysły, jeśli wpadłeś na utarte szlaki lub nie masz czasu na własne testy.

I wiecie co? Spotykając się z mnóstwem przedsiębiorców na żywo i on-line, w grupach i indywidualnie, z małymi i większymi, ja po prostu widzę, jak jest potrzebna.
I wiem, że wdrożenie nawet jednej strategii może przynieść ci zysk (bo potwierdzają to dotychczasowe przykłady współpracujących z nami klientów).

I fajnie by było usłyszeć choć od jednej osoby, która zajrzy do książki, wdroży którąś ze strategii: ZACZYNAM LUBIĆ SPRZEDAŻ!

A jak chcecie więcej, to książkę oczywiście znajdziecie na naszym Osmpower, a do niej dostęp do platformy i kilkadziesiąt bonusowych video ze wskazówkami od Marcina Osmana.

Komentarze do wpisu (0)

Kategorie blog
Chmura tagów
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium