Mój post na Facebooku i Instagramie o sierpniowym wyzwaniu z pisaniem wywołał małą falę emocji. Zarówno wśród osób, które też piszą i chcą pisać, ale również pytań „jak?”.
Co ciekawe najczęściej powtarzającym się pytaniem było to o WENĘ!!!
✏️ Jak zapełnić kartkę, gdy w głowie pustka?
✏️ Jak pisać, gdy nie ma weny?
✏️ No i jak tą wenę mieć?
To skłoniło mnie do zastanowienia się, jak ja to robię, bo wiecie co?
Ja już nie mam takich momentów, kiedy nie wiem, co mogłabym napisać. Mogę nie wiedzieć, jak ubrać to w słowa, ale tematów zwykle mi nie brakuje.
I doszłam do wniosku, ze odpowiedź jest bardzo prosta, a zawdzięczam to książce „Kreatywność na zawołanie” Todda Henry’ego.
Tak wiem. Znowu książka, ale tak już jest, ze książki, po które sięgam, czytam po to, żeby wdrożyć.
🔆A ta książka Todda Henryegowłaśnie jest o tym, jak mieć wenę zawsze, kiedy tylko tego potrzebujesz, a nie gdy sama na ciebie spłynie. 🔆
Pewnie chcielibyście jakieś konkretne podpowiedzi, ale jak tu w kilku zdaniach streścić prawie 300-stronnicowa ksiazke.
Dla mnie najważniejsze lekcje:
📌 twórz sobie wydzielony czas i przestrzeń na kreatywność;
📌 każdy pomysł zapisuj i zarządzaj nimi;
📌 inspiruje się i planuj, jakie bodźce chcesz do siebie dopuszczać, a jakie eliminować.
Chyba jeden z najciekawszych wniosków płynących z tej książki to, ze WENA I KREATYWNOŚĆ BARDZIEJ IDĄ W PARZE Z UPORZĄDKOWANIEM W ZYCIU I PRACY NIŻ Z CHAOSEM (wbrew wielu stereotypom).
Zatem jeśli jedynym wyzwaniem, dlaczego nie tworzysz, nie piszesz, nie wymyślasz nowych produktów, rozwiązań, pomysłów do pracy, tekstów, rysunków jest problem z weną, to ta jedna książka naprawdę może być dla Ciebie rozwiązaniem!
A ksiazke znajdziecie tu 😊
https://www.osmpower.pl/
Kamila Kruk