Popatrz mu prosto w oczy - trochę więcej o strachu

2
Popatrz mu prosto w oczy - trochę więcej o strachu

Na ten moment to najlepsza strategia, jaka działa u mnie. Nie chodzi o to by stawiać mu czoła, przebijać się przez niego, ignorować go, tylko spojrzeć mu prosto w oczy! A chodzi o strach.

I piszę to dla Kasi, której obiecałam odpowiedź, dla tych kilku osób, które po moim ostatnim poście dotyczącym realizacji swoich pomysłów i karmienia kreatora właśnie o niego pytały: „A co zrobić ze strachem przed eksperymentami?” Ale też dla każdego, kto jeszcze w życiu choć raz ma zamiar natknąć się na sytuację, której będzie się obawiał.

Co zatem przez to rozumiem?

1. Nie ignoruj, nie walcz, nie udawaj chojraka. Boisz się? To świetnie:)

Zauważenie tego, co się z nami dzieje, to już pierwszy krok do tego, by świadomie coś z tym zrobić. Zatem moja stretegia: zauważysz strach, uśmiechnij się i uciesz. Kto powiedział, że strachu należy się bać :P

2. Potraktuj strach jako informację.

O tym w dużej mierze jest moja pierwsza książka „Wyspy komfortu”. Jak ktoś zna, może do niej wrócić, jak nie to zapraszam po ostatnie egzemplarze. W skrócie: Skoro odczuwasz jakąś emocję (jak np. strach) to znaczy, że coś się w tobie zadziało. Nasze emocje nie pojawiają się same z siebie, pochodzą z tego, co myślimy. Ja zastanawiam się:

  • o czym mój strach mnie informuje?
  • czy chodzi o sytuację, gdzie realnie może mi się coś zdarzyć (mogę ucierpieć fizycznie), czy to raczej moja wyobraźnia i ego podsuwają czarne scenariusze?
  • a może to informacja, że doszedłeś na koniec swojej strefy komfortu i wahasz się przed zrobieniem kroku w kierunku całkiem nowych rzeczy?

3. Działania zapobiegawcze.

Tu następuje kilka możliwości. Jeśli boję się na przykład tego, jak wypadnę na wystąpieniu, to staram się przygotować. Jeśli mój strach bardziej dotyczy tego, jak odbiorą mnie inni ludzie, staram się zarówno poznać otoczenie (czyli dowiedzieć coś o nich i lepiej się przygotować), a zarazem weryfikuję swoje myśli:

  • a dlaczego mieliby mnie źle odebrać?
  • co myślę na swój temat, że moja głowa podsyła mi takie obawy?
  • czego nie jestem pewna?
  • co sprawia, że to właśnie ja powinnam być w tym miejscu i mówić do tych osób?

4. Zrób mniejszy krok!

Nie walcz ze strachem, nie udawaj chojraka ani bohatera! Boisz się? To rób mniejsze kroki, ale rób ich więcej, rób je częściej, częściej modyfikuj i weryfikuj swój plan. Jeśli wkraczasz w nowy obszar i nie przygotowałeś się (patrz pkt. 3), albo nie mogłeś się przygotować do końca, to na początku bądź w ciągłym stanie obserwacji i nauki.

Nie da się w 100% przygotować do większości rzeczy, np. do prowadzenia szkoleń, do wystąpień publicznych, do wydania książki, nawet do jej napisania. Po prostu musisz zacząć to robić. Teoria nie wystarczy. Tak jak lekarz musi asystować przy pierwszej operacji – ale nikt nie mówi, że od razu sam ma zrobić kilkugodzinny zabieg.

5. Jak zamierzasz to zrobić?

Czasem nie boimy się tego, co mamy do zrobienia, tylko sposobu wykonania. Boisz się rzucić pracę, bo zostaniesz z niczym lub ta nowa okaże się gorsza. Bądź małpą! Jeśli to tylko możliwe przez chwilę nie puszczaj jednej gałęzi, zanim nie złapiesz kolejnej.

Do tego weryfikuję swoje działania, poprzez konkretne skutki. W biznesie może to być walidacja pomysłu. W życiu, zainteresowanie ludzi. Organizuję spotkanie i nie ma zainteresowania? Widocznie nie ma zapotrzebowania na taki temat lub …. zrobiłam słaby marketing ;P Sprawdzam. No i w tym względzie mogę liczyć zawsze na Marcina Osmana, który jest mistrzem walidacji pomysłów i robienia małych kroków w tempie przekraczającym prędkość światła

6. Twoja przygoda

Kiedy się czegoś obawiam, jak np. wydanie swojej pierwszej książki, to przypominam sobie, że moje życie to moja przygoda. I zastanawiam się: Czy chcę się zaangażować w przygodę zwaną wydanie swojej książki jako selfpublisher? No oczywiście, że tak!

7. Perspektywa śmierci

Działa zawsze! Nieważne czy napiszesz swoją mowę pogrzebową, artykuł pośmiertny w gazecie o sobie, czy też przypomnisz sobie historię od Todda Henry’ego, że najdroższa ziemia to ta na cmentarzu, bo jest tam zakopanych najwięcej niezrealizowanych pomysłów (Zresztą jeśli jeszcze nie znacie – to warto zajrzeć do książki „Die empty. Życie na 100%”, bo jest genialna).

Wszystko to sprowadza się do pytania: czego bardziej będę żałować, czy tego, że to zrobiłam i poniosłam konsekwencje, czy że nawet nie spróbowałam? np. że wrzuciłam swoje pokręcone zdjęcie na FB, czy tego, że nigdy nie sprawdziłam, jak zareagują na nie ludzie.

8. Błąd i porażka

Podchodzę do większości działań jak do eksperymentów, a pomaga mi w tym moja definicja porażki, która mówi, że porażka jest tylko wtedy, jeśli chcę coś zrobić, a nawet nie spróbuję. Jak coś zrobię, to niezależnie od wyniku, od tego czy hipoteza potwierdzi się czy nie, ja już odniosłam sukces.

9. Nie jesteś pępkiem świata!

Wyobraź sobie, że nie biegają za tobą paparazzi, znajomi nie obserwują każdego twojego kroku, a właściwie to nikt nie czeka na to, co zrobisz. Możesz przestać robić cokolwiek i większość ludzi nawet tego nie zauważy, a nawet jak zauważy, to się tym nie przejmie. Jeśli mi nie wierzysz to spróbuj

Zasmuciłam cię? Bardzo przykro mi, że zasmucam twoje ego. Dla mnie to zdecydowanie wyzwalające! Skoro tak niewiele osób, naprawdę, tak naprawdę obchodzi, co robię, to czemu nie robić tego, co chcę, a co inni uważają za szalone, dziwne, nie na miejscu. Przeżywać swoje przygody życia i tworzyć życiowe oraz biznesowe eksperymenty W końcu to moje życie. Każdy ma prawo je oceniać, ale równie dobrze ja mam prawo tego nie słuchać.

10. Duży obrazek

W jednej z rozmów Jacek Walkiewicz opowiedział mi historię, w której mężczyzna miał pięknego konia. Wszyscy mówili sprzedaj go i zarób.

On nie sprzedał konia i ten uciekł. Wszyscy mówili, ale głupi jesteś. Po tygodniu koń wrócił z całym stadem dzikich rumaków. Wszyscy mówili, ale masz szczęście.

Syn mężczyzny wsiadł na konia i połamał obie nogi. Wszyscy mówili, co za nieszczęście, trzeba było sprzedać konia. Nastała wojna i wszyscy chłopcy poszli na front, oprócz syna tego mężczyzny i …. wszyscy mówili, ale szczęście. itd. itd.

A właściciel konia powtarzał tylko: Nigdy nie znasz pełnego obrazu.

I ja też mam poczucie, że nigdy nie wiem, co z moich pomysłów, projektów i eksperymentów wyniknie, więc otwieram się na to. Ale nie czekam na duży obraz! Robię swoje, a on i tak przyjdzie

Napisałam trochę, a i tak wiem, że nie wszystko, bo w zależności od tego, czego się boję, przyjmuję jeszcze inne strategie. Jeśli czegoś wam brakuje, dajcie znać :) A jeśli wierzycie, że ktoś może skorzystać na choć jednym z wymienionych przeze mnie podejść, to puśćcie ten wpis dalej w świat!

Kamila Kruk

Komentarze do wpisu (2)

10 grudnia 2018

Rewelacja! Dziękuję Ci ogromnie za ten artykuł :)

7 lutego 2019

Właśnie tego było mi dzisiaj trzeba. Dziękuję :)

Kategorie blog
Chmura tagów
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium